Lisa
Ciemność pochłonęła już wszystko.
Mimo lata, temperatura na dworze wynosiła niecałe siedem stopni Celsjusza. Stałam oparta o wielkie drzewo. Grobową ciszę przerywał
szum rzeki, znajdującej się na skraju lasu. Krzyk ojca nadal
dzwonił mi w uszach. Miałam tego dosyć. Chciałam odejść, nie
wiedziałam dokąd, ale taki miałam zamiar. Poczułam, jak samotna
łza spłynęła mi po policzku. Może zacznę od samego początku.
Nazywam się Lisa Cowerberg. Mieszkam w
małym miasteczku, które nie ma nawet swojej stałej nazwy.
Urodziłam się 30 sierpnia, w czasach kiedy światem zaczęła
rządzić nauka. Dziesięć lat temu straciłam matkę. Miałam
wtedy pięć lat. Zginęła ona w wypadku samochodowym, jechała ze
mną do szpitala. W autobusie było jeszcze osiem innych osób. Nikt
oprócz mnie nie przeżył. Mój ojciec załamał się po tym
zdarzeniu. Porzucił pracę i zostaliśmy bez grosza przy duszy. A
żeby tego było mało, zaczął pić i to dużo. Nie było dnia,
kiedy byłby zupełnie trzeźwy. Jedyną osobą, na którą mogłam
wtedy liczyć, była moja babcia. Po roku nawet z nami zamieszkała.
Niestety nie rozwiązało to naszych problemów finansowych. Ledwo
nas było stać na moje szkolne książki. Szczerze mówiąc, nie
przepadam za szkołą. Może dlatego, że nie mam żadnych
przyjaciół. Nie grzeszę urodą ani inteligencją, toteż nikt
mnie nie lubi. Każdy dzień wśród rówieśników jest dla mnie
męczarnią, lecz ciągle liczę na to, że kiedyś znajdę z nimi
wspólny język.
Nie mam rodzeństwa, przez co czuję
się nieco samotna. Czasem, gdy mam problem, uciekam do lasu
znajdującego się niedaleko domu. Droga do niego nie jest zupełnie
łatwa. Trzeba pokonać płot i rzekę.
Tak też jest i tym razem. Znowu
pokłóciłam się z ojcem. O co? O to, co zwykle – o picie. Próbuję
go jakoś odzwyczaić od tego świństwa, przez które jest
"opętany", ale za każdym razem kończy się to tak samo –
ja siedzę w lesie, a on pijany, śpi na fotelu z butelką w ręku.
Opuściłam dom szybciej niż zwykle.
Nie zwracałam uwagi na nic. Biegłam przed siebie, póki nie
poczułam, że nie mam butów. Chciałam zawrócić, lecz wiedziałam,
co zastanę w mieszkaniu.
Rzekę pokonałam z trudnością. Tego
wieczoru nurt był silniejszy, a ja byłam zbyt roztrzęsiona.
Znalazłam to drzewo i oparłam się, by nie upaść. Nie miałam już
siły... siły, aby znosić zachowanie ojca.
I w ten oto sposób wracamy do punktu
wyjścia.
____________
No i jest prolog. Długo musiałam się głowić nad tym czy go dodać, czy nie. Dziękujcie Only, która mnie do tego namówiła. Wiem, że jest krótki, lecz nie potrafię pisać długich wstępów. Zachęcam do komentowania.
Ach, wreszcie dodałaś :D Prolog był bardzo ciekawy, takie wprowadzenie, choć nieco przykre, bo Lisa ma ciężkie życie. Współczuję jej i mam nadzieję, że w następnym rozdziale nieco rozwiniesz jej przemyślenia. Może zaserwujesz nam jakieś wspomnienie, obrazujące jej przeszłość? Nie wiem, ale czekam na nowość, bo już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że komuś to się spodobało.
UsuńTajemniczy i smutny. Mało-wiele wnosi, bo dowiedziałam się tylko (albo aż), że opowiadanie będzie o dziewczynie, której ojciec pije, matka nie żyje i wsparcie ma jedynie w babci. Do tego, ma ciężkie życie i nie ma przyjaciół. Tylko, czy nie we wszystkim jest jakieś światełko? A może jest nim babcia? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia i za to masz wielkiego plusa :D
OdpowiedzUsuńTakże chyba masz nową czytelniczkę ^^
Calm
Dziękuję. Mam nadzieję, że mnie szybko nie opuścisz ;)
UsuńNo to jestem. Piszę komentarz po raz drugi, bo poprzedni mi wcięło, ależ się wkurzyłam xD
OdpowiedzUsuńZ prologu i opisu dowiadujemy się, że Lisa nie ma łatwego życia. Nie ma matki, a ojciec jest pijakiem. To na pewno odbiło się na jej psychice. Liczę, że znajdzie się ktoś, kto pomoże jej się odnaleźć. I będzie romansik ^^
Ogółem prolog przyjemny, choć wolę takie, w których pojawia się akcja. To bardziej takie wprowadzenie niż prolog.
Ze spraw technicznych, to powiem Ci, że masz ładny szablon. Taki pasujący do tematyki - hahha, mhroczny. xD Trochę tak dziwnie, że tekst jest na nagłówku, ale to jakoś nie przeszkadza czytać :)Masz natomiast strasznie dużo błędów. Oto te, które wyłapałam:
Poczułam jak samotna łza spłynęła mi po policzku. - przecinek przed „jak”
Dziesięć lat temu, straciłam matkę. - bez przecinka
Jedyną osobą, na którą mogłam wtedy liczyć była moja babcia. - przecinek przed „była”
Nie grzeszę urodą, ani inteligencją, toteż nikt mnie nie lubi. - bez przecinka przed „ani”
O to co zwykle – o picie. - przecinek przed „co”
Chciałam zawrócić, lecz wiedziałam co zastanę w mieszkaniu. - przecinek przed „co”
Znalazłam to drzewo i oparłam się by nie upaść. - przecinek przed „by”
Nie miałam już siły ... siły aby znosić zachowanie ojca. - po pierwsze, to przed wielokropkiem nie stawiamy spacji, a po drugie, przed „aby” powinien stać przecinek
Wszystkie są błędami interpunkcyjnych. Radzę poczytać trochę poradników o stawianiu przecinków - w sieci jest ich mnóstwo. Zawsze możesz też znaleźć betę ;P
Ach, no i radzę wyjustować tekst - wyrównany do lewej wygląda nieestetycznie.
Trochę pracy przed Tobą, ale tak ogólnie, to piszesz ciekawie i mi się podoba. Będę czekać niecierpliwie na pierwszy rozdział ;)
Pozdrawiam.
*interpunkcyjnymi
UsuńDziękuję za wyłapanie błędów. Jestem świadoma tego, że robię ich dużo. Próbowałam czytać różne poradniki, ale nic z nich nie rozumiem. Może kiedyś dotrze do mnie ich zawartość. Jak na razie jestem w takcie poszukiwania bety.
UsuńCiekawy prolog... Idę czytać 1 rozdział :3
OdpowiedzUsuńPrzyznaję że nie wiem jakim cudem, ale opis w spamowniku mnie zaciekawił, a żadko się to zdarza, więc gratuluje. Jest równo 1:00 w nocy więc to idealny czas na czytanie. Myślę że jeszcze dzisiaj przeczytam te 2 rozdziały, może nie skomentuje bo z telefonu, ale przeczytam.
OdpowiedzUsuńPo prologu nie mam zbyt wiele pytań które mi się nasowaja ale zobaczymy.
Zapraszam do siebie.
historia-jess.blogspot.com/?m=0
Alexis z telefonu
Ja tak się krótko wypowiem, bo w szkole jestem i zaraz koniec przerwy, i matma :(.
OdpowiedzUsuńProlog wciągający, choć krótki, ale prologi mają to do siebie.
Historia dobrze się zapowiada.
W życiu nie wpadniesz, jak natrafiłam na tego bloga, ale to nie był jakiś "specjalny" wypadek.
Heh.
Przy okazji, sorrki za spam, ale wpadnij na zagubione-opowiadania.blogspot.com.
Jak chcesz - nie przymuszam.
Ale byłoby miło.
Jest kilku autorów, więc pewnie Ci coś tam przypadnie do gustu.
Ja piszę "Tajemniczego Kota" oraz napisałam osobne opowiadanie "Jak Stałam Się...".
Jeśli chcesz wiedzieć.
Resztę doczytam kiedy będę miała czas.
Pozdrawiam :).
Hej, póki co przeczytałam tylko prolog, ale nieźle się zapowiada. Wpadnę jeszcze, by kontynuować. Zapraszam Cię do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://lewitujaca.blogspot.com
Oh, dziękuję za to, że wpadłaś do mnie i zostawiłaś link! Wciągnęłam się w prolog i z pewnością jak tylko znajdę czas będę czytała dalej, dodaje do CZYTANE/POLECANE ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://niallanddemi.blogspot.com/
xoxo
Amy
Fajnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńWierzysz w duchy? Ja tak i chyba jeden mnie zna...ale ja go nie. Mam wrażenie że jest koło mnie.
Bardzo ciekawy prolog, widać, że Lisa nie mam łatwego życia. Nie cierpię wyidealizowanych bohaterów, bo są tacy... Sztuczni. Dzięki, że nie zrobiłaś "operacji plastycznej charakteru" tej dziewczynie. Idę czytać dalej <3
OdpowiedzUsuńOwlShadow
Zapraszam do mnie!
http://demonychaosu.blogspot.com/